Muzyka ♥

Muzyka ♥

Muzyka ♥

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 12. - Niall... Majne mąż !

Aha ! Po tym, jak Jay z Maxem złamali stół na pół (nie wiem jak oni to zrobili) wypieprzyli nas. Tak normalnie nas wypieprzyli. Było ok. 6:00 rano ? Coś takiego. Natalia zadzwoniła po taksówkę, która przyjechała po kilku minutach. Pojechaliśmy do domu...

Gdy dotarliśmy było ok. 6:30 rano. Wyczołgaliśmy się z auta i weszliśmy do naszego (tak właściwie to Natalii) domu. Ustaliliśmy, że ja i Nathan śpimy w moim pokoju (ja na łóżku, on na sofie, chociaż nalegałam, żeby on szedł na łóżko, a ja dam radę na sofie), Natalia i Jay poszli do pokoju Natki (o dziwo postanowili razem spać na kanapie), Jay poszedł do pokoju Margaret, a Max postanowił spać na kanapie. 

Gdy obudziliśmy się jeszcze tego samego dnia (była godzina 13 bodajże) Nathan, który z nas wszystkich pił najmniej, zaoferował, że zrobi nam wszystkim śniadanie. Bałam się trochę czy nie rozpierniczy kuchni, ale postanowiłam mu zaufać i już po chwili nie było go w pokoju. 

Ale mi łeb napiernicza, pomyślałam, po czym niechętnie udałam się w stronę szafy, by wybrać ciuchy na dzisiaj. Sterczałam przed szafą chwilę, po czym zdecydowałam się na taki zestaw: 

Zadowolona z tak szybkiego wyboru zabrałam je do łazienki gdzie zaczęłam ,,poranne" czynności. Gdy popatrzyłam do lustra aż przestraszyłam się swojego widoku. Włosy potargane, makijaż (nie zmyty) cały rozmazany, wory pod oczami. Masakra jakaś. Pierwsze co -  zmyłam makijaż. Następnie wskoczyłam pod zimny prysznic, on mnie troszkę orzeźwił. 

Gdy zadowolona wychodziłam z łazienki usłyszałam, że Nathan woła wszystkich na śniadanie, Okej, może moja kuchnia żyje ;). 

Poszłam do jadalni. Nathan położył przede mną stos naleśników i wodę z cytryną. Wypiłam ją duszkiem i, oczywiście, poprosiłam o więcej. Po jakichś 5 szklankach zabrałam się za jedzenie naleśników. Po chwili do kuchni wparowali chłopaki trzymając się za głowy. Oczywiście wypili wodę z cytryną i również zabrali się za naleśniki. Gdy skończyliśmy jeść i mieliśmy zamiar iść przed telewizor do domu weszła Margaret z Tomem. Chwila... Niech sobie przypomnę...

A! Tak. Więc ona poszła z Tomem prawdopodobnie do domu The Wanted. Tak, przypominam sobie.

-Cześć ! - przywitała się już od progu. - Co robicie ?
-Właśnie skończyliśmy jeść śniadanie. Przykro mi. Nie załapałaś się. 4/5 The Wanted plus ja i Natalia zjedliśmy wszystko - uśmiechnęłam się do niej. - A ! I teraz idziemy oglądać telewizor. - ruszyliśmy do salonu, a Tom z Margaret po ściągnięciu butów, kurtki i czapki również dołączyli do nas.

Po kilkunastu minutach Tom się odezwał:

-Na serio interesuje Was program o rozmnażaniu się surykatek ? - popatrzył jeszcze raz na telewizor.
-Pewnie ! - odpowiedzieliśmy ja, Natalia, Jay, Max, Nathan oraz Siva, po czym znów wlepiliśmy gały w telewizor.

Zapadła chwila ciszy.

-Ej... - odezwała się słabo Margaret po czym powoli popatrzyła na nas wszystkich. - Gdzie jest, do jasnej cholery Martyna !? - zerwała się na równe nogi ! Rozglądnęliśmy się wszyscy po pomieszczeniu i zanim nasze mózgi zaczęły pracować moja siostra miała już w ręce telefon i nerwowo stukała w klawisze wybierając numer Martyny.

-Halo? - odezwała się do telefonu zdenerwowana - Martyna ! Gdzie ty jesteś kuźwa mać !?
*****Oczami Martyny*****

Z imprezy pamiętam niewiele. Wszyscy poszli tańczyć, a ja, jako, że nie za bardzo lubię tych całych De Łonted poszłam sobie poszukać jakiegoś partnera. Przenosiłam wzrok z jednego na drugiego chłopaka, gdy ujrzałam... Go... Majne mąż <3. Niall Horan... Z One Direction. Co on tutaj robi !? Jezu. Oddychaj Martyna. Oddychaj. Wdech... I wydech... Dobrze. Jeszcze raz... Wdech... I wydech... Poprawiłam włosy, wyprostowałam dół od sukienki i poszłam na przywitanie z nim. 

-Em.. Cześć - odezwałam się nieśmiało. Stał do mnie tyłem, ale i tak wiedziałam, że to on.
-O, hej. Pewnie przyszłaś po autograf i zaraz zaczniesz krzyczeć, prawda ? - popatrzył na mnie niechętnie.
-Nie, nie, nie ! Skąd. Nie będę krzyczeć. Ale autograf... - zanim dokończyłam zdanie trzymałam już w ręce kartkę.  Awww  <33 Nale puścili wolną piosenkę. Staliśmy chwilę w ciszy raz po raz spoglądając na siebie. Nagle Niall zapytał:

-Jesteś tu z kimś? Znaczy czy jesteś z chłopakiem, albo jakimś partnerem?
-Nie. Dlaczego pytasz? - przez chwilę zapomniałam jak się oddycha, a serce waliło mi jak oszalałe.
-To może chciałabyś...

Hej hej hej :D. 




Jak tam? Wiem. Znowu tak daaaaawno nie było rozdziału, ale nie do mnie pretensje :D. Miejcie pretensje do moich nauczycieli. Wy też macie co chwilę sprawdziany? 

Dobra, mniejsza z nauką. Przepraszam, że ostatnio rozdziały pojawiają się tak rzadko. Obiecuję, że teraz będą pojawiały się PRZYNAJMNIEJ 1-2-3 razy w tygodniu ;). Aha! I postanowiłam wrócić do zasady: 

5 komentarzy = Next :D

Ps. Dziękuję za 1.500 wyświetleń ♥ 

6 komentarzy:

  1. Ty i te twoje zasady. Hahahahahahah, jaka kuźwa twoja kuchnia? Moja kuchnia XD Nie rób se nadzieji XD A tytuł rozdziału powalił mnie ;3 I te pytanie Toma , czy interesujący jest program o rozmnażaniu się Surykatek. Nie odzywał by się xDD Wracając do rozdziału, też na początku myślałam, że Nathan rozjebie tą kuchnie, ale jednak się myliłam Słońce moje <3 Hehe, ja się tu przez ciebie ryje jak naćpana geniuszu... Także widzimy się jutro i zapraszam do mnie na nowego bloga i nowy rozdziałek ^^ http://i-m-gonna-lose-my-mind.blogspot.com . Kocham cb <3 I do nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww
    Super, jak zawsze :3
    I Te Surykatki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. udhqiwudduhweufdlkef Suuupeerr, nie rozpisuje sie XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwww zajebisty ... jkanjiahhadbyhgsah , JAK ZAWSZE KOCHANIE :*
    jadę dalej ....

    OdpowiedzUsuń