Rozdział 7 - Jak to ciocia przyjeżdża !?

                                                              *****Oczami Alex*****
I nagle... Zabrakło prądu. Nathan patrzył na TV z poker-facem, a ja z trudem powstrzymywałam śmiech.
-Kurna... - powiedział po kilku, dłuższych chwilach ciszy, wtedy nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. - śmieszne.- powiedział i ruszył w stronę lodówki. Po chwili wrócił uśmiechnięty od ucha do ucha trzymając coś za plecami.
-Co tam masz?
-Coś - przeszedł tak, że nie widziałam jego pleców i usiadł na kanapie na przeciwko mnie.
-No poowiedz - przybliżyłam się.
-Nie - coraz szerszy uśmiech.
-No prooszę - coraz bliżej...
-No niee :/, bo będę musiał się z tobą podzielić.
-Wiesz co ?
-Co ?
-Foch. - obróciłam się do niego bokiem. Chciał mi dać buziaka w polik, ale niefortunnie się obróciłam i wyszło w usta. Totalnie mnie zatkało. To był ułamek sekundy, ale... Awww *-*
-Yy.. To ten teges... Mam piwo - niemalże wepchnął mi łyka do ust. Nie za bardzo wiem co było potem. Wiem tylko, że Nathan znalazł skrytkę Margaret na alkohole.

                                                        *****Oczami Margaret*****
Poszłam tam i zauważyłam...

-CIOCIA !? CO TY TU ROBISZ ? - zatkało mnie TOTALNIE. Ostatni raz widziałam ją... Na komunii Alex.
-No jak to co !? Jestem chrzestną Alex ! Przyjechałam zobaczyć jak sobie radzicie, a tu jak tylko weszłam kopnęłam w szklanki ułożone w piramidkę tuż przed drzwiami ! A na dodatek Alex śpi z jakimś... jakimś... jakimś menelem na stole ! A jakby tego było mało nawet się ze mną nie przywitałaś. - auć. Fajny sobie moment na odwiedziny wybrałaś, ciociu -.-. W myślach modliłam się, żeby Tom nie zszedł z góry... Jakby jego zobaczyła w takim stanie, w jakim jest teraz..
-No bo wiesz... Zły moment na odwiedziny wybrałaś... - wydukałam i wlepiłam wzrok w podłogę.
-Alex jest niepełnoletnia ! W ogóle o nią nie dbasz !
-Alex jest pełnoletnia, ciociu . Masz nieświeże informacje . - to się nazywa ,,chrzestna".
-Ciszej tam - wydukała Alex przez sen.
-Wrócę tu za pół godziny i ma tu być posprzątane ! Alex ma stanąć na nogi ! A w międzyczasie idę na króciutki spacer. - dopiero teraz rozejrzałam się po pokoju. Cholera. Wygląda jak po II wojnie światowej. Trzask drzwi. Ciotka poszła sobie.

-ALEX ! POBUDKA !
-Aghtmfght... - obróciła się na drugi bok, przez co spadła ze stołu.
-Ciocia przyjechała !
-JAK TO !? - momentalnie zerwała się na nogi. - JAK TO JAK TO JAK TO !?
-NORMALNIE ! SPRZĄTAJ TU ! - Pobiegłam na górę, żeby zobaczyć co u Toma. Ku mojemu zdziwieniu nie było go w pokoju...  - TOM ! TOM !! - zero odzywu. Gdzie on się podział :/ . Postanowiłam, że potem go poszukam, a wpierw pomogę sprzątać Alex.

Gdy zeszłam na dół moja siostra budziła Nathana. Nie szło jej najlepiej, ale postanowiłam jej nie pomagać - uchlali się, niech sobie radzą, a ja zabrałam się za sprzątanie szkła.

                                                      *****Oczami Cioci*****

Wiedziałam, że tych bachorów nie można puszczać samych do Wielkiej Brytanii. Biedna Alex ma dopiero 14 lat... Pamiętam, jak byłam na jej komunii kilka lat temu. Była taka słodka i kochana. A teraz co -.- Zachowuje się, jakby była przynajmniej o 5, czy 6 lat starsza. Jakby miałam 19, czy 20 lat. To pewnie przez tą Margaret. Może powinnam starać się o prawa opieki nad dzieckiem ? Pff... Jakby moja siostra żyła, to pewnie wychowywałaby ją inacze... Co ja gadam. Moja siostra była taką samą idiotką. Szłam sobie tak ulicami Londynu, gdy nagle...

-Kogo moje oczka widzą, moja kochana, głupia i pyskata...

_________________________________________________________________

No heeej :3. Pod poprzednim rozdziałem było 7 komentarzy *o*. DZIĘKUJĘ :D . Tak więc macie tu kolejny rozdzialik ;3.

SPRÓBUJEMY 5 KOMENTARZY = NEXT ?